niedziela, 28 czerwca 2015

Szlaban w Zakazanym Lesie

Wiem, że dzisiejszy rozdział pojawił się dosyć późno, ale wykorzystuję maksymalnie wolny czas i praktycznie w ogóle nie ma mnie w domu. Chciałabym was uprzedzić, że w czwartek wyjeżdżam na dwa tygodnie do Bułgarii i nie biorę ze sobą laptopa. Dlatego ósmy rozdział pojawi się dopiero 12 lipca. Mam nadzieję, że to zrozumiecie i uzbroicie się w cierpliwość. Tymczasem życzę udanych wakacji! Dziękuję Wam także za komentarze pod poprzednim rozdziałem, każdy dał mi niesamowitą radość i motywację :)
★☆★☆★☆

        Kolejne lekcje minęły wszystkim bardzo szybko i spokojnie. Nauczyciele starali się zachować pozory normalności i jak gdyby nigdy nic prowadzili swoje zajęcia. Wydawało się, że wojna wcale im nie przeszkadzała w zadawaniu mnóstwa pracy domowej. Tylko profesor McGonagall stała się trochę łagodniejsza i traktowała swoich wychowanków z niemal matczyną troską.
Kiedy przyszła pora na kolację, Hermiona powolnym krokiem ruszyła w stronę wielkiej sali. Przysiadła się do Ginny i Neville'a, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali, przez co nawet nie zwrócili uwagi na jej obecność. Jednak w tej chwili była im za to wdzięczna, nie miała ochoty na dyskusję. Lekko się przeraziła posiniaczonym nosem i spuchniętym policzkiem chłopaka. Automatycznie zerknęła w stronę Malfoya i jego widok również wywołał u niej dreszcze. Blondyn miał rozciętą wargę i rozbity nos. Wydawało się, że Pansy bardziej przejęła się jego stanem, niż on sam. Podczas gdy głaskała go po włosach, szepcząc coś na ucho, blondyn ze znudzonym wyrazem twarzy obracał w ręku różdżkę. Popatrzyła na rozgrywającą się scenę, nie kryjąc swojego obrzydzenia. Ta dziewczyna nie miała jakichkolwiek hamulców i narzucała mu się w każdej możliwej sytuacji! Już w tamtym roku siadała mu na kolanach i wieszała się na jego szyi, podczas gdy Draco nie wykazywał żadnego zainteresowania jej osobą. Nieraz było jej żal Pansy, ale gdy widziała kolejne, coraz to bardziej żałosne próby zwrócenia na siebie jego uwagi, miała ochotę do niej podejść i mocno nią potrząsnąć. Tak swoją drogą, nie wyobrażała sobie, jak można zakochać się w takim zadufanym w sobie arystokracie. Czy kiedykolwiek zależało mu na czymś innym niż na pozycji jego rodziny w magicznym świecie? Dzisiejszego ranka zachował się naprawdę dziwnie. Rzucił się na nią bez większego powodu, a potem sprowokował Neville'a. Wydawało się, że w ogóle nie przejął się bójką i szlabanem, ale kiedy Mopsica próbowała go nakarmić kawałkiem kurczaka, wstał gwałtownie, obrzucił ją morderczym spojrzeniem, po czym bez słowa wyszedł z Wielkiej Sali. Czarna szata pofrunęła za nim wdzięcznie, przez co przypominał atakującego nietoperza. Musiał być naprawdę rozdrażniony, skoro zareagował tak gwałtownie.
Hermiona jak gdyby nigdy nic nałożyła do miski trochę owsianki, choć wiedziała, że i tak nie przełknie ani kęsa.
- Halo! Ziemia do Rose! - Ginny pomachała jej ręką przed twarzą, zwracając na siebie jej uwagę - o czym tak myślałaś?
- Ja chyba wiem - wtrącił się Neville, a dziewczyny zmierzyły go pytającym spojrzeniem - o Malfoyu.
- Tylko nie on - jęknęła w odpowiedzi Hermiona. Miała ochotę stąd uciec i nie słuchać bzdur. To prawda, pół dnia zastanawiała się nad zachowaniem Dracona, ale nie myślała o nim w TEN sposób!
- Nie przesadzaj, Rose musiałaby być idiotką, gdyby poleciała na najgorszego faceta w szkole - obroniła ją rudowłosa, za co była jej bardzo wdzięczna. Sama nie miała siły zaprzeczać, to pewnie tylko pogorszyłoby sprawę.
- Właśnie. Może sobie być przystojny, ale jego arogancja, pycha i bezczelność wszystko przyćmiewa. Już wolałabym się umówić z Cormackiem McLaggenem albo ewentualnie z trollem.
Trójka przyjaciół popatrzyła na siebie, po czym równocześnie wybuchnęli głośnym śmiechem. Zwrócili tym samym na siebie uwagę najbliżej siedzących Gryfonów, którzy zmierzyli ich pytającym spojrzeniem i pokręcili głową z politowaniem.
- Naprawdę uważasz, że jest przystojny? - zapytała Ginny, gdy już się uspokoiła.
- Błagam, przestańcie mnie męczyć. Jesteście niemożliwi - odparła obrażonym tonem, ale nie potrafiła przestać się uśmiechać.
- To dobry pomysł, żeby przestać, bo mam dość tematu tego pajaca. A tak poza tym wydaje mi się, że zaraz powinniśmy stawić się u Snape'a - Neville z wyraźnie niezadowoloną miną wstał i zerknął na zegarek. - Mamy dziesięć minut.
- Masz rację, zupełnie o tym zapomniałam!
Pożegnała się z przyjaciółką i razem z Neville'em zeszli do sali wejściowej. Hagrid z Malfoyem już na nich czekali. Obok niego siedział Kieł, który zaszczekał wesoło na ich widok. Ze zdziwieniem odkryła, że dyrektor nie przyszedł, tylko zostawił krótki liścik, który od razu wręczył im półolbrzym:

Areszt rozpoczyna się od chwili dostarczenia tej informacji.
Proszę udać się z Rubeusem Hagridem do Zakazanego Lasu i wykonywać wszystkie jego polecenia.
Profesor Severus Snape

Hermiona starała się nie patrzeć na blondyna, mimo że czuła na sobie jego przeszywający na wylot wzrok. Schowała twarz za kurtyną włosów, żeby nie zauważył ognistych rumieńców na jej twarzy. Tak łatwo potrafił ją zawstydzić! Swoją bezpośredniością potrafił onieśmielić każdego człowieka, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę i często to wykorzystywał.
- No jak, w porządku dzieciaki?
Dziewczyna pokiwała głową i wydawało jej się, że gajowy mruga do niej porozumiewawczo. Jednak stwierdziła, że przez tą ciemność tylko jej się przewidziało.
Kiedy mężczyzna otworzył drzwi, przywitał ich podmuch jesiennego powietrza i wszyscy mimowolnie zadrżeli. Szli przez ciemny park, oświetlany jedynie przez pełny księżyc, który co chwilę przysłaniały chmury. W oddali unosiły się ledwo widoczne postaci Dementorów. Hermiona objęła się ramionami, zbliżając się do psa, by być blisko jego ciepłej sierści. Ze zdumieniem zauważyła, że Kieł obwąchał ją po czym otarł się o nią, jakby chciał jej dać do zrozumienia, że wie kim jest.
- Jesteś aż tak zdesperowana i samotna, żeby przystawiać się do tego kundla? - usłyszała z oddali kpiący głos i od razu cała się spięła.
- Uważaj na słowa, chłopcze, albo wracaj do zamku pakować manatki! - wzburzył się Hagrid, który bardzo nie lubił, kiedy obrażano jego pupilka. Uwaga natychmiast zgasiła uśmieszek chłopaka, co szczerze usatysfakcjonowało dziewczynę. Dobrze mu tak!
- A teraz przydzielę wam zadania. Ty Neville udasz się ze mną do lasu i poszukamy razem Dyptamu. Słyszałem, że jesteś najlepszy z zielarstwa i potrafisz rozpoznać florę z zamkniętymi oczami. Pani Pomfrey poprosiła mnie o dostawę, a te podstępne rośliny nieźle się kamuflują. Na szczęście w nocy tracą czujność, więc mamy przewagę.
- Świetnie - mruknął. Hermiona wiedziała, że chłopak nienawidził Zakazanego Lasu, ponieważ ma z nim związane same złe wspomnienia. W pierwszej klasie również dostali szlaban i po powrocie przez tydzień nie mógł zasnąć.
- Draco posprząta budę Kła, a Rose zgrabi liście. I nie wypuszczę was z powrotem, dopóki tu nie będzie lśniło. Jeśli komuś coś się stanie, strzela z różdżki czerwonymi iskrami. Macie tu na mnie czekać, nawet jeśli skończycie robotę. Wszystko jasne? W takim razie idziemy - nikt nie odważył się sprzeciwić. Po chwili olbrzym zniknął razem z Neville'em w ciemnościach, zostawiając Gryfonkę i Ślizgona samych.

        Dziewczyna wzięła grabie i zaczęła pracować. Malfoy również wziął przyrządy do sprzątania i ze skrzywioną miną szorował budę. Z zadowoleniem stwierdziła, że jego zadanie było wyjątkowo nieprzyjemnie, gdyż posłanie psa zakrywała kupa sierści, błota i resztek jedzenia. Domyśliła się, że Hagrid dał mu najcięższe zadanie, tym samym się mszcząc. Ojciec blondyna nieraz mu zaszkodził, kiedyś trafił nawet przez niego do Azkabanu. Poza tym przed chwilą obraził jego wiernego towarzysza, za co postanowił go upokorzyć. W końcu nadeszła idealna okazja, by odpłacić pięknym za nadobne. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy sobie wyobraziła, że mogłaby kazać wyszorować mu swoje buty, za nazwanie jej szlamą. Jasny Merlinie, o czym ona w ogóle myślała? Ciekawe jak by zareagował gdyby użył na niej oklumencji...
Pracowali w milczeniu, co jakiś czas dyskretnie na siebie zerkając. Hermiona starała się wykonać zadanie najlepiej jak mogła, ale nie bardzo jej to wychodziło. Wydawało się, że liście robiły jej na złość, ponieważ za nic nie chciały się ułożyć się w zgrabny stosik.
- Muszę przyznać, że jesteś w tym naprawdę wspaniała - Draco nie mógł się powstrzymać od złośliwego komentarza.
- Daj mi spokój i zajmij się lepiej budą Kła - odparła.
- Uwierz mi, że to przyjemniejsze zajęcie, niż rozmowa z tobą.
- I kto to mówi? Poza tym nikt ci nie każe tego robić - prychnęła, nic sobie nie robiąc z uwagi Malfoya.
- Nigdy nie grabiłaś liści, czy po prostu masz skłonności do niezdarstwa?
- Tak się składa, że tam gdzie mieszkam nie ma ogrodów. Najwyżej kwiatki w doniczkach, ale na tym się kończy hodowla roślin.
- Rany, musisz mieszkać w jakiejś okropnej dziurze.
- Może cię to zdziwi, ale nie wszyscy urodzili się w pałacu. I odpuść sobie tą bezsensowną pogawędkę, bo nie mam na nią ochoty, tym bardziej po tym jak mnie dziś potraktowałeś.
- Masz rację - przyznał i dopiero po chwili dotarło do niej znaczenie tych słów.
- Mógłbyś powtórzyć? - zapytała nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała. Draco Malfoy przyznający komuś rację? Świat już kompletnie oszalał! Chłopak wstał i prychnął śmiechem, widząc wielkie oczy Hermiony.
- Posłuchaj, czasem robię się bardzo drażliwy na myśl... o pewnych rzeczach. Najpierw działam, a potem myślę, przez co zachowuję się jak kompletny dupek.
Pokiwała głową, ale jej mina wciąż zdradzała wahanie, więc westchnął i podjął kolejną próbę.
- Źle się z tym wszystkim czuję. Możemy zacząć od początku?
ponownie skinęła głową, na co posłał jej ironiczny półuśmieszek. Pomyślała, że to może być idealna okazja, żeby się pogodzić i dowiedzieć się o nim czegoś więcej dla Zakonu. W końcu miała go śledzić, a będąc z nim w przyjaznych stosunkach wykona misję o wiele lepiej.
- W porządku - uśmiechnęła się do niego i podała mu rękę na zgodę, choć w głębi duszy wciąż mu nie ufała. Być może on również nie miał czystych zamiarów i chciał ją do czegoś wykorzystać?
- Ale nie myśl, że odpuszczę sobie komentowanie twojej nieporadności... ała! - krzyknął rozbawiony, kiedy dziewczyna trzepnęła go po głowie. - Sama przyznasz, że twój wdzięk można porównać do słonia.
- Jesteś okropny! - tym razem dostał w ramię i Hermiona wyczuła pod materiałem wyraźnie napięte mięśnie.
- Lepiej wróćmy do pracy, jeżeli nie chcemy zostać przekąską tego psa - udawał przerażonego tą wizją i dziewczyna próbowała się nie roześmiać, ale poległa. Ponownie zajęli się swoimi obowiązkami, pogrążeni we własnych myślach. Hermiona dziwnie się czuła ze świadomością, że Draco oficjalnie przestał być jej wrogiem, nawet jeśli to było pojednanie bez szczerych intencji.

        Kiedy kilka godzin później Hermiona złożyła wszystkie liście na swoje miejsce, wspięła się na pobliskie drzewo i usiadła na grubym korzeniu, machając beztrosko nogami. Nie sądziła, że ta praca może ją aż tak wykończyć. Nie mogąc dłużej walczyć ze zmęczeniem, przymknęła na chwilę oczy i powoli przenosiła się do krainy snu. Wtedy jej kostkę złapała czyjaś dłoń i dziewczyna krzyknęła przeraźliwie. Zaczęła wierzgać nogami, chcąc uwolnić się z uchwytu, w efekcie czego spadła boleśnie na ziemię. Poczuła pulsowanie w ramieniu i na plecach. Spojrzała na stojącą obok postać, która właśnie śmiała się do rozpuku z jej reakcji.
- Bardzo zabawne, Malfoy - warknęła i wstała, ignorując wyciągniętą w jej stronę rękę i uderzyła go w pierś.
- Wybacz. Nie zrobiłbym tego, gdybym wiedział, że taki z ciebie cykor - odparł, wciąż nie mogąc powstrzymać ataku śmiechu.
- Jeżeli w taki sposób próbujesz mnie do siebie przekonać, to muszę powiedzieć, że słabo ci to wychodzi.
- Zdaje się, że znowu zachowałem się jak dupek - przyznał, kiedy udało mu się opanować chichot.
- Przynajmniej jesteś konsekwentny.
- Co się stało? - zza drzew wyłonił się Hagrid z Neville'em, oświetlając ich twarze oślepiającym światłem lampy naftowej.
- Nic, tylko temu kretynowi zachciało się głupich żarcików! - gajowy pokręcił głową z politowaniem, nie chcąc komentować ich zachowania i poprowadził grupkę wydeptaną ścieżką do Hogwartu.
- Uważajcie, żebyście nie wpakowali się w kolejne kłopoty, bo Snape nie będzie już taki łaskawy. Słyszałem, że Carrowowie chcą na nim wymusić zmiany w kodeksie prawa ucznia.
Hermiona zgarbiła się lekko, słysząc jego słowa. Chciała uciec przed Malfoyem, który właśnie wwiercał się spojrzeniem w jej plecy, niemo zmuszając, aby się odwróciła. Nie musiała sprawdzać, żeby wiedzieć, że powiedziałby jej teraz: "A nie mówiłem"? Dziś rano ostrzegał, że jej zachowanie odbije się na wszystkich uczniach i na groźbie Amycusa się nie skończy. Nienawidziła go w tej chwili za to, że miał rację. Resztę drogi szli w ponurym milczeniu, rozmyślając nad słowami półolbrzyma.
- Może wpadłabyś czasem na herbatkę, Hermiono? - zapytał bardzo cicho Hagrid, tak, żeby tylko ona mogła go usłyszeć.
- Skąd wiesz? - wyjąkała zaskoczona.
- Coś ty taka zdziwiona? Psor Dumledore i Kingsley zawsze mi ufali, nie ma powodu, żeby wykluczyć mnie z Zakonu. Wiem o misji i moim zdaniem to istne szaleństwo.
- Wiem, ale zgodziłam się, bo mogę tym pomóc Harry'emu. Każdy, kto chce upadku Sam-Wiesz-Kogo zrobiłby na moim miejscu to samo.
- Ja to rozumim, sam jestem gotów się poświęcić dla tego dzieciaka, ale po prostu się martwię!
- To miłe z twojej strony, ale nie masz się czego bać, jakoś sobie radzę. Opowiedz mi lepiej, jak ci w tym roku idzie nauczanie Opieki nad magicznymi stworzeniami?
Hagrid zaczął gadać o tym, jak w wakacje udało mu się złapać Topka, którym wszyscy bardzo się zainteresowali i coraz więcej osób zapisuje się do niego na zajęcia. Rozmawiali ze sobą jak za dawnych lat i dziewczyna bardzo zatęskniła za beztroskim dzieciństwem. Jednocześnie ucieszyła się, że przynajmniej przed nim nie musi udawać kogoś innego. Nawet nie zauważyła, kiedy dotarli do zamku i musieli się rozstać.
- Dobranoc i cholibka, uważajcie na siebie, bo w tych czasach łatwo o tarapaty! - pomachał do nich na pożegnanie i wrócił do domu.
- Dostanę coś na dobranoc? - zakpił sobie Malfoy, znowu zwracając na siebie jej uwagę.
- Najwyżej porządnego kopa w czułe miejsce - odpowiedziała jadowitym tonem, jednocześnie robiąc niewinną minę. Blondyn w odpowiedzi tylko przewrócił oczami i z tajemniczym półuśmieszkiem na ustach ruszył w stronę lochów.
Dochodziła północ i już dawno zaczęła się cisza nocna, więc Hermiona i Neville jak myszki zakradli się na siódme piętro.
- Lelek Wróżebnik - dziewczyna wyszeptała do Grubej Damy i wśliznęli się do pokoju wspólnego, w którym panowały egipskie ciemności. W pomieszczeniu nie było ani jednej żywej duszy. Hermiona rozpaliła kominek i po chwili wesoło trzaskający ogień rozświetlił pokój.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać - Neville otarł zaczerwienione oczy i poczłapał na górę.
- Dobranoc! - szepnęła, choć pewnie tego nie usłyszał.
Jeszcze przed chwilą marzyła o odpoczynku, ale ponownie miała mętlik w głowie, który zadziałał na nią jak adrenalina i za wszelką cenę domagał się uwagi. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i potarła o siebie przemarznięte ręce. Strach przed jutrem powoli ogarniał jej ciało. Co jeśli Amycus i jego siostra zaczną wyżywać się na uczniach za dzisiejszy protest? Wtedy udało jej się ochronić jednego chłopca, ale nie uratuje całej szkoły! Potrząsnęła głową, jakby mogła w ten sposób wyrzucić z niej wszystkie przygnębiające myśli. Nie mogła pozwolić, żeby lęk sparaliżował teraźniejsze działanie. Musi nauczyć się z nim żyć, to jedyna metoda...
Odwróciła się w stronę okna i automatycznie podskoczyła, gdy nagle czarne niebo przecięła błyskawica. Po chwili spadające krople deszczu zaczęły wystukiwać nieznaną melodię, rozbijając się o mury Hogwartu. Ta pogoda idealnie odzwierciedlała jej ponury nastrój. Przez chwilę wsłuchiwała się w odgłosy na zewnątrz, jakby to była kołysanka na dobranoc. Potem zgasiła kominek i wspięła się po schodach do swojego dormitorium. W pokoju również panował mrok, przez co nie potrafiła zlokalizować łóżka. Nie chciała obudzić Lavender i Parvati, które już zakończyły nocne plotki i smacznie spały, dlatego wśliznęła się najciszej jak mogła i wyciągnęła różdżkę.
- Lumos - szepnęła, oświetlając pokój niebieskim światełkiem. Już zamierzała wsunąć się pod kołdrę i odpłynąć do krainy Morfeusza, kiedy odniosła dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. I rzeczywiście, gdy rozejrzała się po pokoju zobaczyła coś, co zamroziło jej krew w żyłach.
Chciała zawołać po pomoc, ale krzyk uwiązł jej w gardle.

14 komentarzy:

  1. Trochę krótkie, ale ciekawe. Szkoda, że tak długo bd trzeba czekać na next :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Troche sie naczekamy na kolejny rozdział no ale bede warto prawda ? :) Ciekawe co Hermiona zobaczyłam :) Ale i tak bardzo mi sie podobał pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział.
    Co prawda, pozytywna relacja Draco i Hermiony zaczęła się za szybko. Ale to tylko moja opinia, zobaczymy, jak to się dalej rozwiąże.
    Czekam na następny rozdział i życzę miłych wakacji.
    Pozdrawiam,
    Lena
    milosc-dopadnie-cie-i-tak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta relacja nie zrobi się pozytywna, ze względu na brak szczerych intencji, każdy ma w tym jakiś interes. Hermiona pogodziła się z nim tylko dla dobra misji (łatwiej coś z niego wyciągnie, jeżeli będą w przyjaznych stosunkach, czyż nie?) a Draco... to się okaże :)
      Mam nadzieję, że udało mi się to wytłumaczyć.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Wow.
    Mam teraz slaby internet I jestem na telefonie, ale postaram sie cos napisac.
    Swietny rozdzial.
    Relacje pomiedzy Draco i Hermiona sa interesujace.
    Ciekawe logo Granger zobaczyla w pokoju.
    Czekam na nastepny rozdzial!
    Pozdrawiam
    Julia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakkolwiek nie do końca szczera ta ich relacja, to i tak ją lubię. Podobają mi się ich słowne przepychanki i swoboda. :) A fakt, że tutaj ta dobra i honorowa Hermiona wodzi Dracona za nos, a nie tylko on ją, jeszcze bardziej wszystko wynosi na plus. :D
    Ale żeby kończyć w takim momencie! I jeszcze tyyyle czekać na rozwiązanie zagadki, co takiego zobaczyła. Kurczę, nie mogę się doczekać!

    Udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle świetny! Wiesz jak zakończyć, żeby człowiek nie mógł sie doczekać do dalszej części i co ja teraz zrobię? Życzę jak najlepszej weny i miłego czasu spędzonego w Bułgarii.
    Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i życzenia, mam nadzieję, że wakacje pozytywnie wpłyną na moją wyobraźnię i wrócę do Was z dłuuugim (i ciekawym!) rozdziałem :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Awww oczywiście zakochałam się w rozmowie Draco i Hermiony, on taki niedobry ją nastraszył :3
    Kurcze, co ona tam zobaczyła?! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie o zostawiasz nas jeszcze w niepewności na całe dwa tygodnie! :(
    No nic, jakoś przeżyje, na razie obstawiam, że tam był Draco albo Amycus hihi.
    Masz ogromny talent, naprawdę! *.* weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu tak krótko? Musisz pisać dłuższe rozdziały - minimum po dziewięć stron. Czuję teraz tak wielki niedosyt, że...Na szczęście dziś nowy rozdział :) Nie wiem jak udaje Ci się wytworzyć taką więź między dwóją wrogów, ale nie dość, że czuję napięcie to jeszcze i zachwyt! Wybacz za tak krótki komentarz, ale jestem w drodze i mam dosłownie chwilkę.
    Życzę weny i zapraszam także do siebie :*
    N.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się twój blog! Nie jestem żadną ekspertką, ale przeczytałam już trochę opowiadań i twoje naprawdę bardzo przypadło mi do gustu :) Sama nie mam talentu literackiego, ale mimo wszystko podjęłam się i zaczęłam pisać bloga... Wpadnij jak będziesz miała chwilę czasu, może mi coś podpowiesz :D
    http://je-suis-belle-et-forte.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    An
    ps: króciutki ten rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdzial? I co Miona zobaczyla ?

    OdpowiedzUsuń